niedziela, 20 lipca 2014

Polskie sklepy i inne odkrycia :)

Dzisiaj taki zlepek wydarzeń, myśli i refleksji z ostatnich dni.


1. ISTNIEJE tu jednak komunikacja miejska – powiedziałabym, że całkiem dobra - obejmuje i autobusy i pociągi miejskie – cały ten system nazywa się DART i naprawdę można nim dojechać wszędzie! Dlaczego wszyscy mówili, że komunikacja miejska w Dallas jest bardzo ‘uboga’? Bo  większość ludzi naprawdę tutaj tak myśli i nigdy jej nie używało. Dziwna sprawa. W każdym razie mu planujemy z niej korzystać regularnie, tym bardziej, że dostajemy zniżkę 90% na bilet miesięczny dzięki uniwerkowi. Czyli bilet miesięczny obejmujący wszystkie linie w mieście kosztować nas będzie 8$ miesięcznie – czyli tyle co nic, bo jednodniowy bilet normalnie kosztuje 5$ :D Także zniża jest naprawdę duuuuża (jak wszystko tu). Poza tym czuje się jakbym jeździła taksówką, bo nie ma właściwie żadnych innych pasażerów – całe autobusy dla nas!
Oczywiście w środku super klima!


[ Zdjęcie na dowód, jakby ktoś dalej nie wierzył, że można nie mieć tu jednak auta i żyć :P ]

2. Zakupy, zakupy – nie tak proste jakby się wydawało – zanim jeszcze dowiedziałyśmy się o komunikacji miejskiej postanowiłyśmy pójść z Martyną do sklepu oddalonego niby o 15 min spacerem. Jako że chciałyśmy zrobić większe zakupy…wzięłyśmy ze sobą torby podróżne, aby tego wszystkiego nie dźwigać. Wyglądałyśmy przekomicznie. Poszłyśmy nie w tę stronę co trzeba, a w zupełnie przeciwną (uwaga – miałyśmy GPS :D ), doszłyśmy do innego sklepu niż powinnyśmy, po czym nie potrafiłyśmy zlokalizować drogi powrotnej, musiałyśmy zamówić taksówkę, kierowca taksówki BARDZO słabo mówił po angielsku i BARDZO słabo znał miasto… W końcu jednak po kilku godzinach wróciłyśmy z wyprawy do sklepu ‘15 min od domu’…


3. Alkohol w nocy - większość pubów zamykana jest o 22.00, nie ma też chyba monopolowych otwartych 24 na dobę... i nawet stacje benzynowe zamykają o 23.00... także jak w trakcie imprezy kończy się alkohol to jest słabo...

4. Ubezpieczenia w USA są baaardzo, ale to bardzo zagmatwane, mają miliony wariantów i jeśli nie masz ubezpieczenia, to opieka zdrowotna jest taka, że jak coś ci się stanie poważnego, to się nigdy nie wypłacisz.Nawet jeśli masz, ale nie super dobre, to też może być problem. My już mamy oficjalnie ubezpieczenie na szczęście (zapewnione przez uniwerek).

5. Polski sklep - TAK, jest w Dallas prawdziwy polski sklep, z produktami z Polski, obsługuje też pan z Polski. Co prawda jest raczej ograniczony wybór, ale można się zorientować co z polskich produktów jest tutaj najbardziej cenione - przypuszczam, że to się sprzedają po prostu najlepiej. Kilka przykładów:





No i oczywiście były PIEROGI. Jeszcze póki co ich jednak nie próbowałyśmy, ale ludzie z mojego labu chcą, więc wszystko przed nami  ;)



D. pokazała nam też gdzie można dostać PRAWDZIWY chleb, czyli taki, który STAWIA OPÓR gdy go kroisz - taka jest definicja prawdziwego chleba, gdy zewsząd otacza mnie dmuchane pieczywo :P




7. MEKSYKAŃSKIE sklepy - są niesamowicie klimatyczne jak dla mnie, gra typowo meksykańska muzyka i można znaleźć produkty, których nie ma w innych miejscach.







No  i to tyle z nowości. Życzę przyjemnej niedzieli - ja moją spędzę przed domem, z Kingiem i basenem :) (Chociaż muszę iść jeszcze dziś na chwile do labu :P)

Paaaa!






Anna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz