Jak widać w knajpie tłumy.
Na ulicach też tłumy. Ciężko się przecisnąć.
Gdyby nie ta knajpka, to wrażenia z centrum byłyby bardzo mieszane, z przewagą tych złych - pusto i gorąco...a przynajmniej tak pomyślałam po pierwszej wizycie tam...Kolejna była dużo lepsza.
Drugie spotkanie z downtown zmieniło trochę moją opinię – co prawda nie był to też dzień typowo pracujący (bo niedziela), ale jednak było jakieś ŻYCIE. Trochę turystów, rodzin spędzających tu popołudnie… Ogólnie druga wizyta wynikła ze stwierdzenia, że wypadałoby trochę po tych dwóch tygodniach aklimatyzacji pozwiedzać okolicę. Jako pierwszy punkt naszej wycieczki wybrałyśmy Reunion Tower, z której rozpościerał się ŚWIETNY wygląd na całe Dallas. Jest to punkt obserwacyjny o wysokości 171 m. Trzeba przyznać, że miasto widziane z góry robi wrażenie – ogromne wieżowce, autostrady pozakręcane i wielopoziomowe… I sama rozległość miasta również jest wyjątkowa – nie widać końca i ciągle jest ono jeszcze rozbudowywane! Na górze zjadłyśmy lunch (ahhh jakie to amerykańskie!) i wypiłyśmy po drinku (Towerita :D, taka niby margarita) w obracającej się w stałym tempie restauracji :P
Posilone i napojone poszłyśmy w stronę Memoriału Kennedy’ego - w Polsce jak komuś wspominałam gdzie jadę, to często padało pytanie „ aaa, to tam gdzie zastrzelili Kennedy’ego?”. TAK, to tutaj miał miejsce zamach na 35 prezydenta USA. Wydarzenie to wzbudza w Amerykanach niezwykle dużo emocji, nawet dziś, chociaż miało to miejsce już dawno temu, bo w 1963 roku. Powstało mnóstwo teorii na ten temat, ludzie są przekonani, że oficjalna wersja wydarzeń nie może być prawdziwa, że nie było możliwe trafienie z takiej odległości, że nie pod takim kątem, jak miał to zrobić domniemany zamachowiec - Oswald. Oficjalnie Oswald działał sam, jak również Jack Ruby, który po pojmaniu Oswalda zastrzelił go uniemożliwiając postawienie oskarżonego przed sądem i właściwie nie miał nic do stracenia, w sensie nie bał się kary za morderstwo Oswalda, bo tak czy siak był śmiertelnie chory na raka… Czyżby ktoś chciał uciszyć Oswalda? Coś dziwne to wszystko, prawda? W każdym razie powstało mnóstwo teorii spiskowych, m.in.: udział w zamachu CIA, udział w zamachu amerykańskiej mafii, udział w zamachu służb specjalnych ZSRR lub Kuby, udział w zamachu Ku-Klux-Klanu, czy ówczesnego wiceprezydenta… A może Amerykanom po prostu trudno uwierzyć, że ich prezydenta mogła zamordować jedna, ‘przeciętna’ osoba?
Kolejnym punktem wycieczki była chatka pierwszego osadnika – założyciela Dallas, a właściwie jej replika, czyli mały drewniany domeczek wśród wieżowców:
Ostatnim punktem wycieczki było coś, co robi naprawdę wrażenie – ogromna, kompleksowa rzeźba stada bydła popędzanego przez kowbojską ekipę, złożona z porozmieszczanych w różnych miejscach parku elementów. Naprawdę coś pięknego, ale też trochę niepokojącego… te zwierzęta wyglądały jakby ktoś je po prostu zamroził w ruchu…
Na deser taka oto budowla (The Old Red Museum ), która przypomina wyglądem nasze piękne europejskie budowle i wśród innych budynków wyglądała jak doklejona, albo jak atrapa ;) No niestety, klimatycznych ryneczków tu nie doświadczymy, tyle musie wystarczyć :P
Po drugiej wizycie w centrum moje zdanie o downtown się poprawiło, chociaż nadal uważam, że jest to miejsce bardzo specyficzne. Zresztą jak całe Dallas. I cały Texas… Nawet ‘pozateksańscy’ Amerykanie mówią, że czują się w Texasie jakby byli w innym państwie…
Do następnego!
Anna
Lokalne piwo bo nie mieli Komandosa :P
OdpowiedzUsuńMEGA fotki. !
OdpowiedzUsuń