poniedziałek, 13 lipca 2015

David Copperfield w Las Vegas - magia istnieje!

Kto by pomyślał, że będąc w USA pojawię się w ogóle Las Vegas, a co dopiero, że będę w tej światowej stolicy rozpusty dwa razy w ciągu roku! Pierwszy raz byłam tu na przełomie listopada/grudnia. Teraz, w lipcu, jedyną różnicą jest temperatura – wcześniej też było ciepło, ale teraz było ponad 40 stopni, w końcu to miasto utworzone dosłownie na środku pustyni, więc nie ma, co się dziwić. Ludzi było za każdym razem tyle samo - mnóstwo. 
Ten pobyt w Vegas był bardziej na spokojnie, bo wszystkie najważniejsze miejsca widziałam już wcześniej. Ostatnim razem zaliczyłyśmy też dobrą imprezę w jednym z najlepszych klubów w Ameryce – Tao. Tym razem pora była na inną główną atrakcję Vegas – przedstawienia (tzw. show). Hotele w Vegas prześcigają się w tym, kto zaprosi lepszą gwiazdę, aby przyciągnąć klientów – wszędzie atakują ludzi plakaty i telebimy z piosenkarzami, komikami, grupami teatralnymi, czy cyrkami... i każde show jest ponoć świetne. Gdy tylko dowiedziałam się, że można tego wieczoru zobaczyć występ Davida Copperfield'a na żywo, nie zastanawiałam się właściwie ani chwili i od razu byłam zdecydowana zobaczyć jego magiczny pokaz! Nie mogłam uwierzyć, że mam okazję zobaczyć na żywo gościa, w którego wpatrywałam się za dzieciaka w telewizorze! Martyna również podzielała mój entuzjazm i tak właśnie we dwie, bardzo podekscytowane, trafiłyśmy na najlepszy pokaz iluzji, jaki było mi dane zobaczyć.



Davida na pewno każdy zna, ale czy wiedzieliście, że to oficjalna "amerykańska żyjąca legenda", że zdobył mnóstwo nagród, pobił 11 rekordów guinessa, ma swoją gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Gwiazd w Hollywood, jest Amerykaninem żydowskiego pochodzenia, umawiał się z Claudią Schiffer, posiada swój własny archipelag wysp (ponoć tę część Bahamów, na której mogłaby być fontanna młodości, bo nie wygląda na swoje 58 lat!) i nigdy żaden artysta występujący solo nie zarobił tyle pieniędzy, co on. Jego nasłynniejsze iluzje to: lewitacja nad Wielkim Kanionem, przejście przez ścianę Wielkiego Chińskiego Muru, sprawienie, aby pociąg... czy Statua Wolności zniknęły! Z racji ograniczonego tylko do sceny miejsca, nie mogłam zobaczyć znikającego pociągu, ale widziałam kilka innych bardzo ciekawych trików...




Show nazywało się "Sny i koszmary" ("Dreams and nightmars") i nie było tylko zebranymi do kupy następującymi po sobie sztuczkami, ale miało też linię fabularną. Tematyka dotyczyła więzi Davida ze swoim ojcem, który przekonał go, aby nie porzucał swoich marzeń o karierze magika, gdy wszyscy inni mu to odradzali. Ojciec powiedział mu, że nie ma rzeczy niemożliwych (to słynne "living the impossible"). David powiedział też, że nigdy nie miał okazji pożegnać się ze swoim tatą, który umarł, gdy on sam był w trakcie show. I przez cały pokaz przewijała się historia więzi między nimi, aż na końcu David ostatecznie zniknął ze sceny i "pojawił się" w starym rodzinnym filmie wyświetlanym na scenie, w którym ponownie spotkał się ze swoim ojcem. Fabuła przeplatana była sztuczkami i iluzjami. Iluzjami, które były magiczne – nie mam kurde pojęcia, jak on to wszystko robił!

Sztuczki, które wykonał to między innymi:

  • Przebijanie balonów 'siłą umysłu' - miał dwa balony, biały-przeźroczysty i czarny oraz plastikową przeźroczystą skrzynkę, dał wszystkie rekwizyty losowym ludziom z widowni do sprawdzenia. Potem nadmuchał czarny balon wewnątrz nadmuchanego białego i umieścił je w skrzynce. Potem intensywnie się w tę konstrukcję wpatrywał i przebił tym spojrzeniem TYLKO czarny balon WEWNĄTRZ białego balonu, bez naruszania białego!
  • Kazał losowym ludziom podać jakieś słowa i numery, a potem wyciągnął ze skrzynki, która cały czas stała na scenie na przeźroczystych podstawkach, samochodowe tablice rejestracyjne z wytłoczonymi wybranymi przez ludzi numerami i kartki z podanymi słowami!
  • Sprawił, że na scenie pojawił się i zniknął prawdziwy, ogromny samchód.
  • Sam zniknął ze sceny i pojawił się tuż OBOK NAS – przybiłam nawet PIĄTKĘ Z DAVIDEM COPPERFIELD'EM – śmiałam się, że nie będę myła ręki przez tydzień! (Zniknął i pojawił się tuż obok nas – środek widowni jakoś - w ciągu sekundy – nie mógł się tam przetransportowaćw żaden sposób...)
  • Przeniósł się do przyszłości (?):                                                                                               Kazał podać ludziom na widowni swoje e-maile przed rozpoczęciem show. Potem po jakimś czasie, już po kilku trikach, kazał sprawdzić i zapamiętać, która dokładnie była godzina (była 8:11). Na scenie pojawił się plakat, który miał być dowodem na to, że przeniesie się do przyszłości i David zrobił sobie zdjecie z tym plakatem nie pokazując go nam i zawiesił go na sznurkach nad sceną (ciągle był bardzo dobrze widczony). Rzucił piłeczkę w stronę widowni, ktoś tam złapał i miał nie patrząc za siebie rzucić piłeczkę dalej, złapało jakieś dziecko i miało rzucić za siebie znowu piłeczkę, aby wylosować ostatecznego ochotnika, a właściwie to ochotniczkę, która siedziała niedaleko nas – ogólnie chyba bardziej losowo się nie dało wybrać. David kazał jej wstać, opisywał na głos jej wygląd i ubiór, zadał jej kilka pytań i kazał na tablicy na scenie napisać imię jakiejś sławnej osoby. Potem obrócił tablicę i wszyscy zobaczyliśmy "Elvis Presley". Wtedy David ściągnął plakat ze szunrków i pokazał go nam – był na nim Elvis Presley, a jego wizerunek było utworzony ze zdań opisujacych ochotniczkę i przytoczonych jej wypowiedzi... po czym David powiedział: sprawdźcie e-maile... okazało się, że każdy dostał e-maila o GODZINIE 8:11 ze zdjęciem Davida z plakatem, które zawieralo te wszystkie informacje o ochotniczce i wizerunek Elvisa. A cała sztuczka wydarzyła się przecież jakiś dłuższy czas po 8:11... Można wysyłać e-maile wstecz?




Było jeszcze wiele róznych trików, te opisane wyżej to tylko przykłady. Nie mam pojęcia, jak to wszystko się tam działo. Oczywiście - zawsze można tłumaczyć, że ochotnicy i osoby sprawdzajace rekwizyty były podstawione... ale z taką precyzją rzucaliby wszyscy za siebie piłeczką w prcoesie losowania ochotników...? Nie wiem, nie wiem... Myślałyśmy nad tym z Martyną bardzo intensywnie, aż nas głowy rozbolały!
Nie znam sekretu iluzji Copperfield'a, nie wiem, jak to robi, ale wiem, że robi to dobrze. Bardzo dobrze. 




Jak sam David twierdzi:

"Prawdziwy sekret magii tkwi w wykonaniu"


Gościu jest niesamowity – jestem szczęśliwa, że miałam okazję zobaczyć występ największego iluzjonisty w historii!


Anna


P.S. Ja też ostatnio opanowałm sztuczkę magiczną - każdego dnia udaje mi sie zamknąć moją walizkę!



1 komentarz:

  1. Normalnie cuda na kiju, ale macie wesoło! Współczuję 40 stopni...

    OdpowiedzUsuń