czwartek, 9 lipca 2015

Salt Lake City - stolica Mormonów.

Dzisiaj relacja ze stolicy stanu Utah - Salt Lake City. 
Pierwsze wrażenia? Miasto jest stosunkowo małe, jak na stolicę stanu (jednocześnie najludniejsze w całym stanie, w którym generalnie jest niskie zagęszczenie populacji). Jednak aż tak bardzo mnie to nie dziwi, bo Oklahoma City, będące stolicą stanu Oklahoma, również było raczej skromnym miastem. Stolica jest jednak urokliwa, bo otoczona zewsząd imponującymi górami. 

Co warto zobaczyć w Salt Lake City? Kapitol. Ale tylko dla tych, co wcześniej nie widzieli żadnego stanowego kapitolu - kojarzycie ten budynek ze zdjecia na dole? Tak, prawie identyczne kapitole były w Austin i Oklahoma City. Różnią się tylko tym, co mają na szczycie kopuly. W tym kapitolu uwagę zwracają dodatkowo wszechobecne obrazki z ulami i pszczołami - Utah nazywany jest stanem ula. Pierwsi osadnicy będący Mormonami widzieli w pszczołach wszystkie cechy, które szanowali i które chcieli osiągnąć w swojej działalności przemysłowej: wytrwałość, gospodarność, stabilność.









A będąc już przy pierwszych osadnikach w Utah, to byli to Mormoni właśnie, ze swoim liderem na czele - Brighamem Young'iem, którzy udali się na zachód USA (do 'ziemi obiecanej') po tym jak wypędzono ich ze wschodu i to właściwie oni skolonizowali i 'zbudowali' stan Utah. Mormoni nazywani są oficjalnie członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich... ale kim oni właściwie są i w co wierzą? Historia zaczęła się od Josepha Smitha, który w 1832 r. miał widzieć anioła (o imieniu Mormoni) wskazującego mu miejsce ukrycia złotych tablic napisanych przez proroka w 421 r.  Zapiski z tablic zostały przetłumaczone i nazwane Księgą Mormona... a sam Smith zrzeszył wokół siebie mnóstwo ludzi tworząc właściwie nową religię - chociaż sami Mormoni twierdzą, że są odłamem chrześcijaństwa (Biblia jest dla nich też święta księgą), chrześcijanie jednak nie bardzo się z tym stwierdzeniem zgadzają. Liderzy i przywódcy Mormonów jeszcze kilkakrotnie miewali widzenia i 'w razie potrzeby' aktualizowali swój święty księgozbiór. Dobym przykładem może być tu poligamia - kiedyś legalna u Mormonów - Smith miał 49 żon, a jego następca - wspomniany wcześniej założyciel Salt Lake City miał 55 żon i 56 dzieci... tak, dobrze widziecie,  że te liczby to CZTERDZIEŚCI DZIEWIĘĆ,  PIĘĆDZIESIĄT PIĘĆ i PIĘĆDZIESIĄT SZEŚĆ. W każdym razie poligamia budziła powszechny sprzeciw w amerykańskim społeczeństwie, więc przywódca doznał objawienia, że powinno się zakazać poligamii. Podobnie z kolorem skóry - kiedyś Mormini uważali, że ciemny kolor skóry to kara za grzechy, później jednak w wyniku kolejnego objawienia anulowano to stwierdzenie. Także jak widziecie, religia jest dość płynna. Dużo jeszcze można by o nich pisać, bo mają, powiedzmy... dość interesujące poglądy na pewne sprawy. Mają też jednak jeden wielki minus - nie mogą pić alkoholu, ani nawet kawy (a mimo to religia się rozrasta, w Utah pomiędzy 58% a 72% mieszkańców to Mormoni).
Salt Lake City jest światową stolicą Mormonów i znajduje się tu ich najsłynniejsza świątynia. Można ją oglądać tylko z zewnątrz - nawet nie wszyscy Mormoni mogą do niej wchodzić - nie znam jednak zasad selekcji.  Tuż przy świątyni znajduje się mormońskie centrum konferencyjne służace im do spotkań religijnych, które jest ponoć największym audytorium  na świecie - może pomieścić 21 tysięcy osób!











No i to chyba tyle o Salt Lake City - od tej pory nie będę kojarzyć miasta tylko z Zimową Olimpiadą z 2002 r., ale też właśnie z Mormonami, bez których Salt Lake City nigdy by nie powstało.
A jeszcze co do Olimpiady - ciężko mi uwierzyć, że w tym PUSTYNNYM stanie w zimie jest tak śnieżne, że można nawet zoorganizować ZIMOWE Igrzyska. Ale taki ponoć jest stan Utah - można w nim znaleźć wszystko, czego dusza zapragnie.


Anna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz