Dzisiaj chcę Wam zdać relację z amerykańskiego wesela, w którym miałam okazje brać udział. Ashley z naszego labu 3 kwietnia poślubiła swojego wybranka i zaprosiła cały nasz lab na uroczystość - prawie wszyscy się pojawiliśmy. Wesele miało miejsce poza Dallas, w sumie ponad godzinę jazdy samochodem, ale za to miało dzięki temu taki country klimat - wreszcie poczułam klimat Teksasu - pola, pastwiska i krowy na wypasie. Oczywiście nie byle jakie krowy, ale niezwykłe longhorny!
Wesele odbyło się w bardzo urokliwym miejscu. Ceremonia była piękna i na świeżym powietrzu. Goście siedzieli na białych krzesłach ułożonych w rzędy. Przed ołtarz po kolei wychodzili drużbowie - wszyscy ubrani tak samo, następnie jedna za drugą druhny - również ubrane w tym samym stylu (jak na filmach!), następnie córeczka pana młodego sypiąca kwiaty, a za nią pan młody, na końcu wejście miała nasza panna młoda. Ceremonia była krótka w porównaniu do polskiej - nie było tak jak u nas całej mszy. Były za to bardzo wzruszające i osobiste przemówienia pastora do młodej pary (był on wujkiem panny młodej, więc naprawę wszystko było bardzo poruszające), potem państwo młodzi powiedzieli sobie przysięgi i wymienili się obrączkami...
Podsumowując - było bardzo sympatycznie! Szkoda tylko, że wesela w USA trwają znacznie krócej niż polskie, bo jakoś do północy.
A teraz kilka amerykańskich tradycji (część z nich jest również obecna na polskich weselach):
1. Bardzo często osoba udzielająca ślubu jest znana pannie młodej, panu młodemu lub obojgu.
2. Ceremonia prawie zawsze odbywa się na zewnątrz, w ogrodzie lub parku.
3. Prezenty ślubne zakupuje się poprzez stronę sklepu, na której młodzi zarejestrowali swoje wybrane prezenty - gość wchodzi, wybiera coś z listy, kupuje (sklep wysyła to potem bezpośrednio na adres państwa młodych) i zakupiony przedmiot jest oznaczany jako już zakupiony - dzięki temu nie kupuje się zbędnych lub zdublowanych prezentów i państwo młodzi odstają dokładnie takie rzeczy, jakie chcę - super sprawa!
4. Okrągłe stoły to charakterystyczne elementy amerykańskiego wesela.
5. Nie będzie śluby bez ORSZAKU druhen i drużbów!
6. Pan młody czeka na pannę młodą przy ołtarzu, panna młoda jest prowadzona przez ojca.
7. Przed główną uroczystością/zabawą często organizowany jest godzinny koktajl - czas drinków i szwedzkiego stołu. Wtedy jest czas przygotowań dla panny młodej na wielkie wejście. W momencie wejścia pary młodej goście już siedzą przy stołach.
8. Przemowy, przemowy, przemowy - wzruszające i zabawne. Amerykanie kochają przemowy!
9. Wesela trwają znacznie krócej niż w Polsce, zwykle kończą się przed północą.
10. Rzucanie bukietem - ten sam zwyczaj co u nas z welonem.
11. Ściąganie podwiązki pannie młodej przez pana młodego bez używania rąk!
No to amerykańskie mam już za sobą - kolejne doświadczenie z mojej 'amerykańskiej listy' odhaczone!
Na końcu chciałam Wam życzyć wesołych Świąt Wielkanocnych! Spędźcie je w rodzinnym i ciepłym gronie!
Do następnego!
Anna
Od zawsze podobały mi się amerykańskie wesela i śluby pokazywane na filmach. Są dla mnie o wiele lepsze, niż polskie i jeśli miałbym wziąć ślub, to najchętniej właśnie taki. Dlaczego nie urodziłem się Amerykaninem .-. Jak nauczę się angielskiego (w jakiś cudowny sposób), to pzeprowadzę się do Stanów, jednego z trzech krajów, w których jestem zakochany. A nawet, jeśli nie wezmę ślubu w amerykańskim stylu, to chociaż chciałbym tak, jak Ty, się na jednym z nich pojawić.
OdpowiedzUsuń