sobota, 7 lutego 2015

Super Bowl

No cześć.
Troszkę mnie tu nie było - z przyczyn różnych, braku czasu i problemów, powiedzmy, technicznych i ogólnego spadku formy życiowej... Ale nie ważne, dziś chcę Wam opowiedzieć o amerykańskim największym świecie sportowym, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest to święto narodowe... Mowa oczywiście o Super Bowl.

Koszykówkę, baseball, hokej na lodzie zaliczyłam na żywo. Jeśli chodzi o football amerykański, to niestety widziałam tylko telewizyjną transmisję na żywo. W Dallas, co prawda jest bardzo dobra drużyna - Dallas Cowboys, ale bilety na mecze były duuużo droższe niż na inne dyscypliny sportowe - ceny zaczynały się jakoś koło 150 dolców i sięgały ponad 1000! (dla porównania koszykówka i baseball to było jakoś 20-40 dolarów) Co do przyczyny tak dużych rozbieżności w cenach biletów, to zdania są podzielone - niektórzy twierdzą, że wynika to z największej popularności tej dyscypliny sportu, a inni mówią, że związane jest to z rozgrywaniem małej liczby meczy - słyszałam, że jest to jakoś 8 meczy w danym mieście, gdy w przypadku np. baseballa jest to kilkadziesiąt spotkań... Brzmi sensownie.


Ok, wracając do tematu, czym właściwie jest to całe Super Bowl? Pewnie niektórzy z Was doskonale wiedzą, ale inni może o tym nigdy nie słyszeli. Super Bowl jest to coroczny finał footballu amerykańskiego. Dwie najlepsze w danym roku drużyny grają o mistrzostwo zawodowej ligi National Football League (NFL). Pierwszy finał odbył się w 1967, w tym roku był 49 finał. Z roku na rok Super Bowl zyskiwało coraz większą publiczność i gromadziło przed telewizorami coraz więcej fanów. Zwycięstwo jest wielkim prestiżem dla drużyny. Drużyna, która wygrała najwięcej razy, bo aż 6 razy,  to  Pittsburgh Steelers. Nasza drużyna z Dallas pochwalić się można za to innym osiągnięciem - Dallas Cowboys wygrali co prawda mniej razy, bo 'tylko' 5, ale za to 3 razy w ciągu 4 lat - tylko dwie drużyny osiągnęły coś takiego. Potwierdza to informację, którą podałam Wam wcześniej - mamy w Dallas bardzo dobrą drużynę!


Ciekawostki:

1. Podczas przerwy po połowie gry puszczane są ponoć najlepsze reklamy. Ja bym się z tym nie zgodziła i powiedziałabym raczej, że reklamy najbogatszych firm (co wcale nie zawsze jest tożsame z najlepszymi) - cena 30 sekund reklamy w tym bloku to... kilka milionów dolarów (np. w 2014 roku to były 4 miliony)!

Kilka przykładowych reklam uważanych za 'te najlepsze'

 

2. Między połowami jest też tak zwane Super Bowl Show (half-time show)- w tym czasie dają koncerty najpopularniejszy gwiazdy sceny muzycznej, w tym roku była to przykładowo Katy Perry - występy są robione na bogato - Perry wjechała na scenę na ogromnym mechanicznym złotym lwie (?), a także unosiła się nad ziemią. Co ciekawe, gwiazdy często występują ZA DARMO, bo to dla nich okazja do najlepszej reklamy swojej osoby. Jest to też dla artysty ogromne wyróżnienie. Na scenie Super Bowl gościli między innymi: Madonna, Beyonce, The Rolling Stones, U2, Aerosmith, 'N Sync, Britney Spears, Mary J. Blige, Nelly, Michale Jackson.

Tegoroczny występ:



A tutaj występ Michaela Jacksona z 1993 roku z 27 Super Bowl!



3. Transmisja z meczu ma ogromną oglądalność, w roku 2008 było np. 111 milionów widzów. 9 z 10 amerykańskich programów z największą oglądalnością w historii to były finały Super Bowl.

4. Ceny miejsc na stadionie mogą sięgać nawet miliona dolarów!

5. Jest to drugi dzień w roku, w którym Amerykanie spożywają najwięcej jedzenia! (przegrywa tylko ze Świętem Dziękczynienia)


W minioną niedzielę wybrałyśmy się do kolegi, aby zobaczyć to wielkie sportowe wydarzenie - wybór kolegi nie był przypadkowy - wybrałyśmy takiego z 50 -calowym telewizorem :P Było jeszcze kilka osób, każdy przyniósł coś do jedzenia. Piliśmy piwo, jedliśmy niezdrowe przekąski, rozmawialiśmy i oglądaliśmy mecz. Dokładnie w takiej kolejności. Tegoroczny finał (49) odbywał się w Glendale, kilkanaście km od Pheonix w stanie Ariozona. Drużyny biorące udział w meczu to: New England Patriots i Seattle Seahawks. Mecz mnie nie porwał, może dlatego, że nie ogarnęłam wcześniej zasad - nie, nie, nie - nie chodzi tu tylko o to, że duzi i spoceni panowie się na siebie rzucają i kto się przebije przez mur albo wykopie piłkę wygrywa. Chociaż ja osobiście tak myślałam... Okazało się jednak, że zasady są DUŻO bardziej skomplikowane! No nic, nie za bardzo ogarniając sytuację na boisku czekałam na ten słynny blok reklamowy, który w tym roku wcale super nie był. Najciekawszym momentem było half-time show. Ostatecznie mecz wygrali zawodnicy z New England.







Podsumowując - Super Bowl to złożone wydarzenie rozrywkowe - sport, muzyka, spotkania z przyjaciółmi i jedzenie. Niekoniecznie w tej kolejności.


A co poza tym? Dużo pracuję, efekty co prawda nie są współmierne do ilości włożonej pracy, ale bywa i tak. Z przyjemnych rzeczy to dostałam zaproszenie na ślub i wesele od koleżanki z labu. W kwietniu wezmę więc udział w amerykańskim weselu :)

Trzymajcie się!

Anna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz