sobota, 9 sierpnia 2014

Względnie spokojny tydzień ;)

Ten tydzień upłynął nam względnie bez szaleństw i spokojnie... Było naprawdę spokojnie!

W labie chyba już się zadomowiłam, poznałam lepiej członków mojego labu (oczywiście Azjaci stanowią 50% - to i tak mało porównując do całego UT Southwestern, które zostało opanowane przez Azjatów), moje biurko zaczyna powoli wyglądać jak moje, skompletowałam niezbędne sprzęty i odczynniki na moim blacie (dostałam uroczą kolbę na odpadki z kwiatkiem :) ), mój blat laboratoryjny jest wreszcie w użyciu (do tej pory spędzałam większość czasu w labie komórkowym) - tak, tak, komórki wreszcie były gotowe i zaczęłam w tym tygodniu pierwsze eksperymenty! Sprawdzam obecnie jaki efekt w moich pięciu ssaczych liniach komórkowych (4 z nich są neuronopodobne i rakowe, a jedna jest nierakowa, kontrolna) powoduje potraktowanie ich pewnymi związkami - potencjalnie lekami - to tak najogólniej :) W tym tygodniu Tolga wyjechał na tydzień urlopu, więc byłam zdana sama na siebie - jeszcze na odchodne powiedział mi z uśmiechem na twarzy bardzo pocieszające zdanie: "Tylko ja i ty w tym labie zajmujemy się tak naprawdę komórkami ssaczymi, więc jak coś się stanie to w sumie nikt nie będzie wiedział, jak ci pomóc." Po czym dodał - jestem pewny, że sobie poradzisz. Dobrze, że chociaż on był pewny, bo ja nie byłam, ale chyba póki co sobie radzę - nie ma ofiar ani w ludziach, ani w komórkach. Poza tym kolejna videokonferencja z szefową za mną :)






Spotkało mnie też jedno rozczarowanie - bardzo chciałam wypożyczyć książkę w bibliotece uniwerku, która ponoć jest świetna.Wybrałam się więc w podróż na południowy kampus, po kilkunastu minutach błądzenia wreszcie znalazłam ten ogromny i imponujący budynek, wpadam do środka... a tam same komputery. Żadnej fizycznie istniejącej książki - biblioteka CAŁKOWICIE cyfrowa - coś okropnego! No i musiałam obejść się smakiem, bo nie znoszę czytać na komputerze... 

Z innych spraw to... kupiłyśmy bilety do LAS VEGAS! :) Jedziemy tam w listopadzie, znalazłam za naprawdę niewielkie pieniądze pokój w jednym z najsłynniejszych kasyno-hoteli w Vegas - Circus Circus Las Vegas! Poza Vegas mamy plan zobaczyć też Wielki Kanion (!) i Monument Valley - czyli miejsce znane wszystkim z westernów. Planujemy przylecieć do Vegas, tam wypożyczyć auto, zrobić mały road trip do wyżej wymienionych miejsc i wrócić do Vegas. Nie mogę się doczekać i nie mogę do końca w to uwierzyć! W Ameryce naprawdę wszystko jest możliwe! Koresponduję już ze strażnikami z parku narodowego Wielkiego Kanionu i Monument Valley i wypytuję o przeróżne rzeczy, układam plany tego co zobaczymy, mam już nawet godzinową rozpiskę, co będziemy robić w drugiej połowie listopada :P Kocham planowanie wycieczek i już się jaram na samą myśl, że tam będziemy!




A weekend, jak to weekend :) Mariella, nasz koleżanka z Peru miała w piątek urodziny, to świętowałyśmy razem z nią i kilkoma innymi osobami :) (tym razem w dzielnicy hetero :P). Zaczęliśmy od klimatycznego brytyjskiego pubu z muzyką na żywą, gdzie mieli milion rodzajów piwa, w bardzo efektownych butelkach i puszkach :) Później Mariella bardzo chciała pójść gdzieś potańczyć, więc tak też zrobiliśmy - wyszaleliśmy się za wszystkie czasy, a po powrocie, to już chyba tradycja, wylądowałyśmy w ubraniach w basenie... :) Urodziny chyba były udane - w każdym razie Mariella była chyba usatysfakcjonowana, bo ciągle powtarzała: "Wreszcie poznałam kogoś z Europy!" :)











A dzisiaj z rana dostałyśmy telefon pod tytułem - chcecie samochód? Pani K, ta która dała nam materace na początku powiedziała, że ma auto, które stoi i nikt go nie używa i może nam je pożyczyć na rok ZA DARMO. My musimy tylko kupić ubezpieczenie, bo auto faktycznie tylko stało przez dłuższy czas... Wyobrażacie sobie? Pożyczę wam auto na rok, a co tam, jak będzie ubezpieczenie to nawet w razie wypadku czy jakiegoś uszkodzenia nic się nie stanie - to słowa Pani K. Każdego dnia ktoś lub coś mnie tu zaskakuje... Być może będziemy miały samochód, a wtedy tyle rzeczy do zobaczenia będzie w zasięgu ręki!

Dobra, to tyle na dziś, idę odpoczywać, bo jakaś padnięta jestem po tym tygodniu...
Buziaki!

Anna






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz