sobota, 27 sierpnia 2016

Załatwiamy formalności...

         No troszkę już w tej Szwajcarii jesteśmy, prawie miesiąc… Musicie wybaczyć mi zwłokę, ale strasznie dużo spraw do załatwienia było, ciągle coś się działo, zaczęłam pracę w labie, co zabiera większość mojego czasu… Ale postaram sie nadrobić zaległości.


        Dzisiaj trochę o tym, jak pozałatwiać oficjalne sprawy po przyjeździe do Szwajcarii z zamiarem pozostania tu na dłużej. Nie jest to aż takie straszne… chyba, że wszystko załatwia się i lata w jedną i drugą chodząc o kulach – jak jeszcze wtedy ja. Ale i to dało się przeżyć.

       Najpierw udałam sie oczywiście na uniwerek, aby odebrać oficjalnie oryginał mojej umowy o pracę. Umowa o pracę to podstawa do wszystkiego. Bez tego ciężko cokolwiek załatwić.
  Wyposażona w  broń w postaci umowy byłam gotowa walczyć o pozwolenie na pobyt. W Szwajcarii bez pozwolenia można przebywać  3 miesiące (cele turystyczne, czas na poszukiwanie pracy), po tym czasie trzeba albo opuścić kraj, albo spróbować zameldować się - dostać pozwolenie na pobyt, co jest tym samym pozwoleniem o pracę, w uproszczeniu. Nie dostanie się jednak meldunku,  jeśli nie ma się zapewnionej pracy. Ponoć wchodzi też w grę opcja, ze ktoś za ciebie poświadczy, że będzie cię utrzymywał lub samemu wykażesz odpowiednie środki – podsumowując – musisz pokazać, że dasz rade sie utrzymać w tym kraju, Szwajcarzy nie lubią darmozjadów i biednych ludzi, jednak jak jesteś bogaty, to wpadaj, nie krępuj się, przyjmą cię z otwartymi ramionami… Wracając jednak  do przyziemnych spraw nas, nie-miliarderów (chyba, że jakiś mnie czyta?),  w Zurychu jest kilka miejsc, w których się można zameldować, tak zwane Kreisbüro. Trzeba udać się jednak do właściwego dla dzielnicy, w której mieszkasz. Udałam się więc do Kreisbüro 2, przedstawiłam milej pani (mówiącej dobrze po angielsku – wszędzie tu mówią dobrze po angielsku tak nawiasem mówiąc) moje dokumenty – umowę o pracę, paszport, umowę najmu pokoju, wypełniłyśmy wniosek, odpowiedziałam na pytania związane z religią, z działalnością kryminalną… i juz! No prawie… trzeba było wnieść opłatę, o czym wiedziałam, ale ubzdurałam sobie, ze wynosi  ona 80 franków (i tyle miałam przy sobie), a kosztowało to jednak 85 franków (tak w ogóle to ceny są różne w zależności od kantonu)…  i wtedy trochę zwątpiłam, co robić, w końcu wszystkie dokumenty wypełnione… Na szczęście miła urzędniczka powiedziała, że spoko, że mogę przyjść z kasą później albo jutro rano. Szybko więc wyleciałam z urzędu i ruszyłam w stronę domu po kasę. Miałam 30 minut do zamknięcia urzędu. Zdążyłam! W ostatnie 5 minut! Dostałam potwierdzenie,  że mój wniosek został złożony (bardzo ważny papierek jak się okazało). Po kilku dniach pocztą przyszedł mój permit (pozwolenia na pobyt). Permit B. Co oznacza ta tajemnicza literka? Otóż to, ze jest całkiem nieźle – dostałam pozwolenie na 5 lat, co w przypadku studio-pracy jest najkorzystniejszym, co może cię spotkać.  Zawsze mogli przecież dać też permit L (pozwolenie na 1 rok, można je przedłużać), co jest ponoć powszechna praktyką, gdy stara się człowiek o pierwsze pozwolenie. Chyba miałam szczęście tym razem. A jak juz przy pozwoleniach jesteśmy, to jest jeszcze to utopijne pozwolenie C, które daje takie same prawa, jakie ma obywatel szwajcarski, ale nie możesz  głosować. Taaaa… można się o nie starać po 5 latach permitu B.



        No dobra, to zameldowana jestem, pozwolenie na pracę i pracę mam, to teraz przydałoby się gdzieś tę moją przyszłą szwajcarską wypłatę umieścić (gdy w końcu przyjdzie!). Czyli nadszedł czas zakładania konta w szwajcarskim banku! Brzmi nieźle, co? Od razu człowiek się czuje jak milioner (tylko kilku zer na koncie mu brakuje).  Jeszcze bardziej wyróżniony się człowiek czuje, gdy okazuje się, że nie każdy pierwszy lepszy może mieć tu konto – trzeba mieć ten papierek z Kreisbüro, o którym wspominam wcześniej (no chyba, że znowu wracamy do tego, że ktoś jest miliarderem, wtedy pewnie niczego nie potrzebuje). Nie wiedziałam o tym  przy moim pierwszym podejściu do założenia konta i odesłano mnie z kwitkiem.  Za drugim razem miałam papierek, ale wpadłam do banku pól godziny przed zamknięciem i nikt juz nie miał czasu mnie obsłużyć, ale zaproponowano mi umówienie spotkania na jutro, na konkretną godzinę, aby nikt nam nie przeszkadzał i aby na pewno udało się moją sprawę załatwić… Chyba mnie z kimś pomylili? A może to dlatego, ze wybrałam oddział banku UBS znajdujący się na najdroższej zuryskiej ulicy? No nie wiem. W każdym razie z umówienia terminu nie skorzystałam  – głupio mi było umawiać się specjalnie na spotkanie, aby potem założyć darmowe studenckie konto… Wybrałam po prostu bank bardziej na uboczu i tam wszystko załatwiłam (potrzebny był paszport, umowa o pracę i ten papierek z Kreisbüro). Do trzech razy sztuka. Mogę teraz oficjalnie powiedzieć, że mam konto w szwajcarskim banku. Od tego momentu jestem zasypywana bankowymi listami – wysłali mi juz chyba tysiąc kart, tysiąc pinów, tysiąc kodów dostępu, a wciąż nie uzyskałam dostępu do online- bankingu, co jest dla mnie najważniejsze… także nie są tacy perfekcyjni w tej szwajcarskiej bankowości!

       Trzeba tez było załatwić sobie jakiś szwajcarski nr telefonu. O ile Kreisbüro i inne rzeczy można ponoć załatwić w oparciu o dowód, to karty SIM bez paszportu kupić nie można. Jest ten obowiązek rejestracji wszystkich numerów na kartę i polski dowód osobisty nie  jest akceptowany. Oczywiście o tym nie wiedziałam, wiec musiałam się wybrać dwa razy do punktu sprzedaży…  Dwa tygodnie później okazało się, że w niektórych miejscach i przy niektórych operatorach sam dowód jednak wystarczy… np. na poczcie kupując Lycamobile. Połączenia ze Szwajcarii do UE wcale nie są tanie. Ja wybrałam  póki co kartę prepaid – yallo. Mam niegraniczone rozmowy z UE, ale ta przyjemność kosztuje 50 franków miesięcznie. Teraz chcę zmienić na Lycamobile za 19 franków 500 minut do UE, zobaczymy, czy wystarczy?

       Udało mi się też prawie dopiąć sprawy na uniwersytecie – musiałam stawić się osobiście w głównym gmachu University of Zurich, aby dokończyć proces rekrutacji – musiałam przynieść oryginały świadectwa  z liceum i wyników matury (serio?! Na doktorat im to potrzebne?) oraz dyplomów inż. i mgr., co jest bardziej zrozumiałe. Następnie dostałam rachunek do zapłacenia – oplata semestralna – 300 franków, bardzo niska w porównaniu do innych szwajcarskich i zagranicznych uczelni.  W Szwajcarii nie ma darmowych uniwersytetów. Na każdym szczeblu trzeba płacić. Na moim uniwerku np. za semestr studiów magisterskich płaci się jakość 700 franków. Po opłaceniu  opłaty semestralnej zostałam oficjalnie doktorantką. UZH wygląda całkiem przyzwoicie, zobaczcie sami:






     Mój campus (UZH Irchel Campus) jest trochę mniej monumentalny, ale za to jakby bardziej przytulNy i otoczony parkiem:



Taki mam widok z okna z mojego biura:



      Także prawie wszystko mam załatwione, został tylko wybór ubezpieczenia, które w Szwajcarii jest obowiązkowe i prywatnie się je wybiera i opłaca. Ma się na to 3 miesiące od oficjalnego rozpoczęcia pobytu w Szwajcarii. Ja gdy tylko sie zameldowałam dostałam zaraz list, że muszę to załatwić. Wysłali mi do wypełnienia druczek, w którym mam im napisać, którą ubezpieczalnię  wybrałam i im odesłać te informacje. W przeciwnym razie sami wybiorą za mnie. Wolałabym nie, bo ubezpieczenie może sięgać 400 franków miesięcznie nawet! Ja czekam wciąż na zatwierdzenie mnie jako studentki, bo wtedy mogę kupić tańsze ubezpieczenie za około 100 franków. Niedługo musze sie tym zająć. A i jeszcze prawo jazdy wymienić na szwajcarskie. Ma się na to rok, po roku trzeba zdawać prawko od nowa tu, w Szwajcarii, jeśli chce się tu jeździć. Spoko, mam jeszcze 11 miesięcy. Za to Łukasz będzie przez to niedługo przechodził, to dam znać, co i jak.

Trzymajcie się!
Anna

4 komentarze:

  1. Jeżeli Twoje prawo jazdy zostało wydane w kraju UE i jest już ważne bodajże 3 lata to nie ma mowy o jakimkolwiek zdawaniu egzaminów od nowa. Jeśli po roku nie wymienisz to po prostu jest dla szwajcarskiej drogówki nie ważne. Ale wymienić bez ponownego egzaminu możesz. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo super, dobrze wiedzieć! Dzięki :) Również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Aniu, mysle, ze Twoj blog bedzie mi teraz bardzo pomocny, z gory dzieki :) Chcialbym Cie dopytac, czy moze wiesz, czy w Kreisbüro mozna przedstawic wydrukowany skan umowy? I jeszcze, czy w banku wystarczy do zalozenia konta potwierdzenie zlozenia wniosku w Kreisbüro, czy trzeba czekac na work permit? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aby znaleźć pozwolenie na pracę, warto szukać w biurach jak np. MAGFIN gdzie załatwimy wszystkie potrzebne formalności praktycznie od ręki.

    OdpowiedzUsuń